**”Ciche Bariery” Sensoryczne: Jak Hałas Miejski Wyklucza Osoby z Nadwrażliwością Słuchową i Autyzmem.**

**"Ciche Bariery" Sensoryczne: Jak Hałas Miejski Wyklucza Osoby z Nadwrażliwością Słuchową i Autyzmem.** - 1 2025

Miasta, które krzyczą: hałas jako niewidzialna bariera

Warszawa o 17:30. Syreny karetek przeplatają się z klaksonami stojących w korku samochodów, gdzieś w tle wiercą beton, a z baru na rogu dobiega kakofonia rozmów i dźwięków ekspresu do kawy. Dla większości to po prostu tło miejskiego życia. Dla osób z nadwrażliwością słuchową – codzienna walka o przetrwanie w przestrzeni, która nie uwzględnia ich potrzeb.

Problem jest bardziej powszechny, niż się wydaje. Szacuje się, że nawet 15-20% osób z autyzmem doświadcza nadwrażliwości słuchowej, podobnie wiele osób z PTSD, migrenami czy po prostu wrodzoną wrażliwością układu nerwowego. Dla nich dźwięk klaksonu nie jest tylko irytujący – może wywołać fizyczny ból, atak paniki lub całkowitą dezorientację przestrzenną.

Fizjologia vs. urbanistyka: dlaczego zwykłe dźwięki bolą?

Mechanizm jest prosty i okrutnie niesprawiedliwy. Podczas gdy większość ludzi ma naturalne filtry słuchowe, u osób z nadwrażliwością system ostrzegawczy mózgu działa jak alarm bez wyłącznika. Hałas o natężeniu 60 decybeli (odpowiadający głośnej rozmowie) może u nich wywołać reakcję porównywalną z tą, jaką przeciętna osoba odczuwa przy 100 decybelach. To nie fanaberia – to różnica w budowie układu nerwowego.

W przemyślanych urbanistycznie miastach, takich jak Kopenhaga czy Amsterdam, już dawno zrozumiano, że walka z hałasem to nie tylko kwestia komfortu, ale zdrowia publicznego. Tymczasem w Polsce wciąż dominuje podejście, w którym przestrzeń projektuje się pod kątem wydajności ruchu, a nie jakości życia jej użytkowników. Efekt? Place zabaw przy ruchliwych ulicach, szklane biurowce odbijające dźwięk jak echo w kanionie, przystanki autobusowe bez żadnych barier dźwiękochłonnych.

Autyzm w hałaśliwej dżungli: codzienne wyzwania

Dla 18-letniego Marcela z Zespołem Aspergera wyjście do galerii handlowej to misja specjalna. Wszystko tam dzwoni, piszczy i odbija się od sufitu. Po 20 minutach dostaję takiego bólu głowy, że muszę wyjść i usiąść na parkingu – opowiada. Jego historia nie jest odosobniona. Wiele osób w spektrum autyzmu rezygnuje z nauki, pracy czy spotkań towarzyskich właśnie z powodu barier sensorycznych.

Problem pogłębia brak świadomości. Często słyszę: 'przecież wszyscy żyjemy w hałasie, trzeba się przyzwyczaić’ – mówi Anna, mama 10-letniej Zosi z nadwrażliwością słuchową. To tak, jakby mówić osobie na wózku, żeby przyzwyczaiła się do schodów. Tylko że nasze bariery są niewidzialne. I właśnie ta niewidzialność sprawia, że potrzeby tej grupy wciąż traktuje się po macoszemu w planowaniu przestrzennym.

Nie tylko wyłączniki: rzeczywiste rozwiązania

Podczas gdy w Polsce dyskusja dopiero raczkuje, światowe metropolie testują konkretne strategie. Berlin wprowadza specjalne ciche autobusy na wybranych trasach – bez zapowiedzi głosowych i z wyciszonym silnikiem. W szwedzkim Malmö powstały całe osiedla zaprojektowane pod kątem akustyki, z zielonymi dachami tłumiącymi dźwięk i specjalnym układem zabudowy. Nawet proste rozwiązania pomagają – takie jak strefy ciszy w centrach handlowych czy oznaczenia miejsc o podwyższonym natężeniu hałasu.

Polskie miasta też mają swój pionier – Łódź, gdzie w 2022 roku powstała pierwsza cicha przestrzeń w urzędzie miasta, wyposażona w panele akustyczne i system ograniczający odgłosy z korytarza. To kropla w morzu potrzeb, ale pokazuje, że zmiana jest możliwa. Urbaniści podkreślają, że wiele rozwiązań nie wymaga wielkich nakładów – czasem wystarczy odpowiednie ustawienie ławek w parku czy zastosowanie roślinności tłumiącej hałas.

Od tolerancji do projektowania uniwersalnego

Walka z hałasem miejskim to nie tylko kwestia wygody – to element polityki antydyskryminacyjnej. W 2021 roku Trybunał Konstytucyjny w Kolumbii uznał, że narażanie osób z autyzmem na nadmierny hałas w przestrzeni publicznej może stanowić naruszenie ich praw. To precedens, który powinien dać do myślenia także polskim samorządom.

Postulaty są jasne: włączenie ekspertów od sensoryki w proces planowania urbanistycznego, obowiązkowe audyty akustyczne nowych inwestycji, tworzenie map hałasu z oznaczeniem stref przyjaznych sensorycznie. To nie specjalne przywileje – to wyrównanie szans. Bo miasto, w którym mogą funkcjonować osoby najbardziej wrażliwe, staje się lepszym miejscem do życia dla wszystkich. Bez wyjątku.

Może więc zamiast kolejnej fontanny z podświetleniem, warto zainwestować w żywopłot, który wytłumi dźwięki ulicy? Albo zamiast betonowego placu – przestrzeń z naturalnymi materiałami absorbującymi hałas? Wybór należy do nas. W końcu po to budujemy miasta, żeby ludziom żyło się w nich lepiej. Czy na pewno wszystkim?