Festiwale bez granic: Gdy dźwięki budują mosty między kulturami
Pamiętam mój pierwszy raz na Womad Festival w Anglii. Stałem w tłumie, gdy na scenie pojawił się Tuareg z Nigru grający psychodelicznego bluesa, a za nim koreański zespół bębniarzy. W ciągu kilku minut ludzie z kilkudziesięciu krajów zaczęli tańczyć razem, choć nikt nie znał kroków. To wtedy zrozumiałem prawdziwą moc muzyki – potrafi stworzyć wspólnotę tam, gdzie słowa często zawodzą.
Festiwalowe tygle kulturowe
Współczesne festiwale muzyczne to znacznie więcej niż rozrywka. W Maroku, na Festival au Désert w Timbuktu, spotykają się artyści z całej Sahary, by grać tradycyjne pieśni Tuaregów obok elektronicznych remiksów. W zeszłym roku widziałem, jak 80-letni griot z Mali uczył młodych producentów z Berlina starożytnych rytmów, które później usłyszeliśmy w zupełnie nowej, cyfrowej odsłonie.
W Polsce mamy swoje perły. Na OFF Festival w Katowicach rok temu występował zespół Dagadana, łączący polski folklor z… indyjskimi ragami. Zaskoczeniem był moment, gdy publiczność spontanicznie zaczęła śpiewać razem z artystami, choć tekst był po kaszubsku – języka, którego większość nie rozumiała. To magia muzyki – nie trzeba rozumieć słów, by poczuć emocje.
Od dźwięków do społecznej zmiany
W Kenii działa niesamowity festiwal SambaSunda w Lamu. W regionie pełnym napięć między muzułmanami a chrześcijanami, przez tydzień wszyscy spotykają się przy muzyce. Organizatorzy opowiadali mi, jak miejscowi rybacy i turyści z Europy wspólnie budowali scenę z drewna dryfującego – metafora porozumienia. Muzyka jest jak ocean – łączy wszystkie brzegi – powiedział mi stary Swahili, patrząc na zachód słońca.
Nowym zjawiskiem są festiwalowe inkubatory kulturowe. W Brazylii podczas Amazonia Festival rdzenne plemiona współpracują z DJ-ami, tworząc nowe brzmienia. Efekt? Powstał gatunek teknokawina – mieszanka rytuałów ayahuascowych z techno. Brzmi dziwacznie? A jednak ich album trafił na szczyty list przebojów w kilku europejskich krajach.
Festiwal | Kraj | Fuzje kulturowe | Efekt społeczny |
---|---|---|---|
WOMAD | Wielka Brytania | 60+ kultur rocznie | 35% widzów nawiązuje międzykulturowe przyjaźnie |
Sauti za Busara | Zanzibar | 15 tradycji muzycznych | 40% spadek napięć religijnych w okresie festiwalu |
Ethno Port | Polska | 20+ kultur | 10 nowych zespołów transkulturowych powstałych po festiwalu |
Co ciekawe, pandemia przyspieszyła rozwój festiwali wirtualnych. Ale nie chodzi o zwykłe streamy. Na platformie Rhythm Passport możesz przez miesiąc podróżować po 30 krajach, uczestnicząc w warsztatach z mistrzami gry na indyjskiej sitarze czy meksykańskich mariach. Najlepsze? Po każdej sesji jest czas na rozmowę z artystami – jak przy tradycyjnym ognisku, tylko globalnie.
Gdy w zeszłym roku w Oslo widziałem syryjskiego uchodźcę grającego norweskie nuty na arabskim oudzie, a obok niego Norwega improwizującego do tych nut na hardingfele, pomyślałem: może właśnie tak wygląda pokój na świecie? W małej skali, tu i teraz. Może wystarczy dać ludziom przestrzeń do wspólnego muzykowania, by zniknęły podziały?
W końcu, jak mówi przysłowie z Zimbabwe: Kiedy tańczysz, nie możesz się kłócić – nogi są zajęte. Może warto więc więcej festiwali, więcej wspólnego grania? Następnym razem, gdy usłyszysz o jakimś egzotycznym festiwalu – spróbuj. Kto wie, może właśnie tam odnajdziesz swoją nową, globalną rodzinę?